W swojej klasie, w latach 2003-2005, realizowałam program edukacji zdrowotnej. Z doświadczenia wiem, ze bardzo ciekawą formą zdobywania nowych wiadomości przez uczniów klas młodszych jest inscenizacja. Napisałam więc kilka przedstawień, które dotyczyły zachowań prozdrowotnych. Jedną z nich jest teatrzyk kukiełkowy "Witaminkowe Królestwo". Przedstawienie "Witaminkowe Królestwo" pokazaliśmy na rozpoczęcie szkolnej akcji "Wyprawa do krainy zdrowego zywienia". Obejrzeli je wszyscy uczniowie Szkoły Podstawowej w Zabowie oraz zaproszeni goście.
WITAMINKOWE KRÓLESTWO Teatrzyk kukiełkowy
Występują:
Król D – wit, Królowa A – wita, Królewna B1, Królewna B2, Królewna B6, Królewna B 12, Strażnicy C – witaminy, Wirusy, narratorzy. Wcale nie tak daleko, nie za siódmą górą, nie za siódmą rzeką, lecz w organizmie naszym jest witamin królestwo. Król De - wit, bardzo mądry, w tym królestwie sprawuje rządy. Królowa A - wita, żona jego, wspiera mocno męża swego. A córki, z grupy Be - witaminki, to mądre i piękne dziewczynki. Nad bezpieczeństwem czuwają rodziny strażnicy odporności Ce - witaminy. W tej rodzinie wszyscy bardzo się kochają i w każdej sytuacji zawsze się wspierają. Królestwo kwitnie, kiedy są w komplecie, bo w jedności siła! To jest prawda przecież! Gdy kogoś zabraknie z królewskiej rodziny, choćby najmłodszej córki, B6 - witaminy, wtedy w państwie, gdzie rządzi De - wit król zaczynają się pojawiać problemy, a nawet ból.
Królowa A - wita; "Jam strażnik piękności, i dbm o oczy, by widzieć w ciemności. Dbam także o skórę, by się nie łuszczyła, by ludzi cera zawsze piękna była."
Pewnego dnia, a było to zimą, kiedy mróz okropny bardzo mocno trzymał, stało się nieszczęście, zaginęła królowa! A króla De - wita rozbolała głowa! Łatwo męczyli się poddani i ochoty nie mięli na nic. Królewskie córeczki ze smutkiem wzdychały i głośno: „Gdzie nasza mamusia?!” – wołały. U bram królestwa wirusy stanęły i na zdrowie poddanych palce swe zagięły. Atakowały zaciekle, zęby swe szczerzyły i z wielkiej uciechy bardzo głośno wyły. A biedne królestwo bez królowej swojej nie miało siły się bronić. Ojej! System odpornościowy źle funkcjonuje, kiedy królowej A - wity brakuje To królestwo osłabione te wirusy rozwścieczone bez przerwy atakowały, nic nie ustępowały!
Nie długo to trwało, królowa wróciła i w królestwie witamin, radość zagościła. Wzmocniona królowa warzyw zastępami przegnała wirusy całymi stadami. Wzmocniły ją tłuszcze oraz cielęcina, tran rybi i mleko, to żadna nowina!
Królowa szczęśliwa, wszyscy się radują, a wstrętne wirusy spisek znów szykują. Tak długo czekały, w ukryciu siedziały aż Be - witaminki podstępem porwały. Co się dzieje w królestwie? Tu kłótnie, tam sprzeczki... A wszystko przez królewskie córeczki! „Gdzie moje dziewczynki? – wciąż pyta królowa.– Z tego smutku pęknie mi serce lub głowa!” Król D - wit powtarza: „Tęsknię za córkami, moimi ślicznymi Be - witaminkami! Kiedy ich nie zbrakło wszyscy w zgodzie żyli i z byle powodu też się nie kłócili. Skóra była zdrowa, nie było zmęczenia i nikt nie narzekał na niepowodzenia! Aż raptem zabrakło tych kilku dziewczynek tak niepozornych, Be - witaminek!"
Cieszą się wirusy i skaczą z radości, bo w królestwie witamin smutek znów zagościł. Lecz na próżno świętują, na próżno radują, bo królewskie córki ucieczkę szykują! Jedzą jajka i wątróbkę, i kiełki zbożowe, piją dużo mleka, bo jest przecież zdrowe! Dzielne witaminki siły swe zebrały i wstrętne wirusy migiem pokonały! Na stole królewskim więc od tamtej pory goszczą drożdże i ryby, szynka, pomidory. Jednakże wirusy dalej, dalej knują i porwanie De - wita dokładnie szykują. Zaczaiły się na króla na leśnej polanie, a król był sam, więc łatwe miały zadanie. Otoczyły go i w ciemnej uwięziły norze. Biedny władca! Wydostać się nie może... A królestwo bez władcy popada w ruinę... I królowa wzdycha; „Słabo mi! Chyba zginę?!" A córki wołają: „Tatusiu kochany! Gdzie jesteś? Wciąż Ciebie czekamy! Bez De - witaminy wypadają włosy, paznokcie się łamią i próchnica gości, dzieci mają krzywicę, źle zrastają się kości!"
Jednak mądry De - wit wzmacnia się słoneczkiem i planuje, planuje skuteczną ucieczkę. Pije duzo tramnu i wątróbkę zjada, a w myślach plan ucieczki dokładnie układa. Gdy zdarzyła się okazja, a wirusy się zgapiły uciekł król z niewoli. Nie czekał ni chwili. Król powrócił do królestwa. Ucieszyła się rodzina. Już w komplecie się znajduje każda witamina.
Lecz wirusy nie ustają w przestępczej działalności i porywają z królestwa strażników odporności. Gdy zbrakło, na nieszczęście, tej Ce - witaminy, to w królestwie zagościły bardzo smutne miny. Pojawiły się sińce i dziąsła krwawiące, zagościły infekcje i rany bolące. A strażnicy odporności nic się nie poddają! Już plan ucieczki opracowany mają! Jedzą cytrusy i czarne porzeczki, piją sok z kapusty, tej świeżej, nie z beczki. Papryka i czosnek to dla nich przysmaki! Zjadają je chętnie. To mądre chłopaki! Jedzą cebulę i szpinak. Siły odzyskali i te wstrętne wirusy na dobre przegnali! Wszyscy się radują, w komplecie rodzina! Spełnia swoją rolę każda witamina. Na próżno wirusy podejmują trudy! Na niczym się skończą tych wirusów próby! Bo w jedności siła! To prawda prawdziwa! Razem: Gdzie dużo witamin, tam i zdrowie bywa! (piosenka na melodię „My jesteśmy krasnoludki”) My jesteśmy witaminki, hop sa sa, Zawsze mamy raźne minki, hop... Choć wirusy ciągle knują, hop ... I pułapki wciąż szykują, hop ... Chociaż mocno się starają, hop ... To nas dziś nie pokonają, hop ... Bo rodzinka jest w komplecie, hop ... Więc jesteśmy silne przecież, hop ... Ciągle bardzo się staramy, hop ... I wirusom się nie damy, hop ... autor: Beata Wabińska Inspiracją był tekst bajki "W królestwie witramin" „Klanza w czasie wolnym” nr 2/2003 |